My week in photos #9-11

Ostatnie tygodnie przeleciały w oka mgnieniu.

Przygotowania do świąt, gotowanie, sprzątanie, kupowanie prezentów.

A potem same Święta.

Cudowne dni.

Ja jutro wracam do mojej rzeczywistości. Na trzy dni do pracy, a potem powitanie Nowego Roku.

A na dodatek przyszła do Opola zima. Jest mróz i śnieg. Wszystko co uwielbiam (ale tylko wtedy, gdy nie muszę dużo jeździć samochodem).

Nie mogę doczekać się Sylwestra, a potem super fajnej wizyty.

tra la la la la 🙂

    

1. Jarmark na opolskim rynku
2.  Jarmark wrocławski (dojechaliśmy na niego pociągiem- super frajda)
3. Firmowa wigilia
4. Kartki made by heart (Ola i Franek):)
5. Wysyłka kartek na poczcie obok dworca
6. Spotkanie z ciekawym człowiekiem- Zbigniew Stonoga
7. Nasza choinka
8. Robakowe love by Franek- wersja Xmass
9. Mój portret na prezencie od Franka
10. Chill out
11. Chill out 2
12. Spacery
13. Śniegu choć odrobinkę wystarczy

Jestem, jestem.

Jestem, choć wcale mnie tu nie ma.

Z pewnością mam wyrzuty sumienia, że nie jestem dość konsekwentna, aby na bieżąco się tu pojawiać. Ale to wszystko dla mojego zdrowia i mojej… figury 🙂

Nie ma mnie tu, bo swój wolny czas (ten, który tylko uda mi się wygospodarować) przeznaczam na ćwiczenia fizyczne.

Tak wiem, zupełnie to do mnie nie podobne.

Ale mam super kompana do ćwiczeń, który bardzo mnie motywuje i zachęca do wzmożonej pracy. Magda, dzięki, bo gdyby nie to, to pewnie nie przetrwałabym kryzysów.

Udało mi się osiągnąć założony cel, który rozbudził jeszcze większe oczekiwania. Dlatego też, koncentruje się na tym, aby codziennie choć trochę poruszać.

Więc wybaczcie.

Będę później.

Zdrowsza i szczuplejsza.

My week in photos #8

Ciemność, widzę ciemność.

Chyba najgorsze chwile w roku, wychodzę do pracy i jest noc. Wracam z pracy i jest noc.

Słońce widzę tylko przez okno, jak uda mi si e oderwać od komputera.

Potrzebuję więcej słońca, bo w zawodowo potrzeba mi wiele inwencji i kreatywności, którą trudno jest mi wykrzesać.

Wspomagam się kolorowymi światełkami, ale tojednak nie to samo.

Staram się też dotleniać- posiadanie psa bardzo ułatwia sprawę.

A moje ćwiczenia nadal uskuteczniam. I może nie ma jakiejś spektakularnej zmiany, to moje ciało wydaje się być bardziej sprężyste. Więc jest to na duży plus. A zęby zaraz wyszorowałam, żeby nie było.

1. Nie do końca taka jak chciałam, ale wpasowała się w nasz dom.
2. Chyba mogłabym mieć taki widok z biura. Opolskie Centrum Rozwoju Gospodarki.
3. Rekord tygodnia.
4. Teatr Lalki i Aktora- odnowiony budynek.
5. Wymarzone- dzięki Magdzie są moje.
6. Mikołaj na Dziecięcej Politechnice- to się nazywa promocja marki.
7. Adwentowe świece niedzielne- wydanie leśne.
8. Nowe poduszki.
9. Dalsza część przygotowań do świąt.
10. Chłopak- ananas.
11. Niedzielny relaks po mega stresującej wizycie u dentysty, który uratował mój wizerunek. Złamana jedynka jednak nie przysporzyłaby mi uroku. Maciek, dziękuję. Nowa jest fajniejsza od starej 🙂

My week in photos #7

Ależ ten czas leci.

Dopiero co zaczynała się jesień, a tu już prawie święta.

Dla mnie to super, bo ja uwielbiam zimę.

Jasne, lubię kiedy jest ciepło, ale też lubię kiedy za oknem pada śnieg, a ja siedzę sobie w domu z książką i pyszną herbatką…

Na śnieg będę musiała jeszcze trochę poczekać.

Za to mam już wszystko to, czego potrzeba aby móc poczytać książkę- mam nową kanapę.

Jest ogromna, twarda i w super kolorze.

Niestety, nie tylko nam się bardzo podoba. Pies także chce na niej spać, i zakrada się, gdy tylko nie widzimy.

Czy ktoś zna jakiś sposób, jak oduczyć psa spania na kanapie? Próbowałam już chyba wszystkiego.

Uwieczniłam oczywiście nasz nowy mebel.I kilka innych chwil.

1. Już prawie zapomniałam, że  na dworze bywa jasno.
2. Pies pokojowo nastawiony. Rysiek- kotek bez ogonka.
3. A za tymi drzewami schowały się katedralne wieże.
4. Kryzys.
5. Nowy, chwilowy lokator.
6. Śniadanie do łóżka.
7. Nowa kanapa.
8. W wersji „użytkowej”.
9. Zimno, ale da się patyczakować.
10. Outfit.